|
Historia Wielunia Pierwsze i jedyne na świecie forum poświęcone przeszłości Wielunia i okolic.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jermar
Wójt
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń
|
Wysłany: Śro 17:09, 12 Wrz 2007 Temat postu: Gen.Dyw. Dow.Armii "Łódź"Juliusz Rómmel w Wieluniu |
|
|
W książce gen.dyw. Juliusza Rómmla pt. "Za honor i ojczyzę" , która jest wspomnieniami generała z kampanii wrzesniowej 1939 możemy znależć ciekawy fragment związany z naszym miastem. Poniżej dość obszerny cytat, w którym fragment dotyczy pobytu generała w Wieluniu podczas jego podróży do niewoli w dniu 30 września 1939 roku.
Cytat: | Na godzinę 14:00 wyznaczono zbiórke wszystkich samochodów sztabu armii "Warszawa" na ulicy Marszałkowskiej, róg Świętokrzyskiej. Ze mna w samochodzie jechał mój adiutant, ppor. Wiktor Nowicki , wóz prowadził mój dawny kierowca, Wojnacki. Kiedy podjechaliśmy
na miejsce zbiórki, płk dypl. Pragłowski zameldował, że są wszyscy. Jedziemy przez Piaseczno. Przed wyjazdem uprzedzono mnie, że gen. Blaskowitz chciał się ze mną widzieć i że sztab mój zostanie zatrzymany przed jego kwaterą główną. Po godzinie jazdy zostaliśmyzatrzymani na szosie koło jakiegoś domku. Na obszernym podwórzu stali w dwuszeregu oficerowie niemieccy sztabu gen. Blaskowitza. Płk. Arciszewski, który pełnił funkcję tłumacza, ustawił naszych oficerów naprzeciw oficerów niemieckich też w dwuszeregu. Wyszedłem z samochodu i stanąłem o kilka kroków przed nimi; jednocześnie naprzeciw mnie wyszedł gen. Blaskowitz i wygłosił przemówienie w języku niemieckim. Płk. Arciszewski tłumaczył. Z przemówienia wynikało, że dziś zwycięskie wojska niemieckie wchodzą do Warszawy, którą przez miesiąc bohatersko bronili Polacy. Nic się nie oprze niezwycięzonej armii niemieckiej, która złamała opór wroga i na rozkaz "fuhrera" zajęła całą Polskę, a dziś wzięła fortecę Warszawę. Niemcy są wielkoduszni, potrafią ocenić żółnierskie cnoty i odwagę Polaków i teraz on żołnierz współczuje nam, że spotkał nas taki los, że idziemy do niewoli. Kiedy Blaskowitz skończył, zabrałem głos i powiedziałem:
-W imieniu moich żołnierzy przyjmuję stwierdzenie pana generała dotyczące ich odwagi i uporu w walce; co do wyrażonego nam współczucia, chciałbym zwrócić uwagę, że przecież wojna nie jest skończonai trwa dalej. Dziś jesteśmy pod wozem, lecz jestem pewny, że będziemy na wozie. Musimy również podkreślić, że Warszawa nie jest żadną fortecą, tylko miastem otwartym z półtoramilionową ludnością. - Pułkownik Arciszewski miał w tłumaczeniu trudności z tymi "wozami", lecz jakoś wybrnął. Widziałem, ze moja replika wywołała zdziwienie i niepokój wsród oficerów sztabu niemieckiego, twarz Blaskowitza pozostała jednak niewzruszona.
Zasalutowaliśmy sobie. Zrobiłem zwrot na prawo i z grupa oficerów skierowaliśmy się do naszych samochodów. Zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w drogę. Poprzedzał nas oddzieł motocyklistów. Nasze wozy były też obstawione przez Niemców po bokachi z tyłu. Jechaliśmy przez Sieradz, potem na Wieluń.
Cały czas milczeliśmy. Po drodze robiliśmy co pewien czas przystanki dla wypoczynku motocyklistów. Była chłodna noc. Dobrze, że mój Janek przy wyjeździe prawie siła zmusił mnie do zabrania futra. Wiało straszliwie, bo szyby w samochodzie były rozbite. Adiutant i szofer zmieniali się przy kierownicy. Wkrótce stanęliśmy na kolację w Wieluniu, w dobrze znanej nam gospodzie polskiej, dokąd często zajeżdżaliśmy podczas objazdów swoich pozycji.
Kiedy wchodziłem, widziałem łzy w oczach kelnerów i właścicieli. Nastrój był ciężki, że kazałem podać sobie kubek herbaty do samochodu, a sam wyszadłem. Ppor. Nowicki i szofer Wojnacki również przyszli do mnie ze swoja kolacją. Nie zauważyłem, kiedy kierowca włączył radio. Nagle usłyszałem komunikat z Paryża następującej treści:
"Dziś w kapilcy Poselstwa Polskiego w Paryżu odbyło się zaprzysiężenie nowego rządu Rzeczpospolitej Polskiej z premierem i Wodzem Naczelnym, gen. Władysławem Sikorskim na czele, w obecności prezydenta Raczkiewicza i przedstawicieli Senatu i Sejmu. Rząd nasz przy boku swoich sojuszników Anglii i Francji kontynuuje walkę aż do zwycięskiego końca".
Te kilka słów, które usłyszeliśmy wywożeni z naszego kraju do niewoli germańskiej, było dla mnie objawieniem, które Boska Opatrzność zsyła dla nas, aby pokrzepić nasze zmęczone i zbolałe dusze! Był to dla mnie znak zwiastujący, że jesteśmy potrzebni naszemu krajowi.
Był to rzeczywiście dziwny splot okoliczności, że akurat wtedy podczas tego komunikatu zatrzymaliśmy się w Wieluniu na postój, że nie pozostałem w gospodzie, a wyszedłem do auta, że szofer Wojnacki jakoś bezwiednie i samorzutnie włączył radio i od razu wyłapał komunikat.
|
Interesujące jest, gdzie mieściła się owa wspominana gospoda polska, w której w 1939 jadał generał. Może wspólnie uda się to ustalić ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jermar
Wójt
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń
|
Wysłany: Pią 22:44, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nad lokalizacją owej "gospody polskiej" w Wieluniu pracuję lecz na razie bez większych rezultatów, choć są pewne ślady. W międzyczasie, jako że nie miałem wiedzy w tym temacie, a chodzi o radia używane w samochodach okresu międzywojennego, czego mógł słuchać pan generał w swoim samochodzie Postanowłem zasięgnąć opinii kolegów z forum Odkrywcy i oto rezultaty :
[link widoczny dla zalogowanych]
Pozdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|