|
Historia Wielunia Pierwsze i jedyne na świecie forum poświęcone przeszłości Wielunia i okolic.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jermar
Wójt
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń
|
Wysłany: Czw 20:34, 18 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Ak napisał: | Ewentualnie beda dodatkowe informacje dot. Horsta Scholle zwiazane z jego nauka w Wieluniu - z LO.
|
Mam pytanie Ak, czy w tym temacie tj. info z LO coś wiadomo, czy poczyniłeś jakieś kroki. Bo jakby nie, to ja mogę spróbować.
Pozdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Pią 0:19, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Witam Jermar
Rozmawialem z LO krotko przed wyslaniem postu. LO jest rowniez
zainteresowane wyjasnieniem tajemnicy "czarnej owcy". Dokumentow
sprzed 1939 w Wieluniu nie ma. Moze byc ew. cos w archiwach kurii -
LO - gimnazjum - przed wojna bylo placowka prowadzona przez kosciol.
Od niedawna zajmuja sie ta kwestia nauczaciele (nauczyciel) historii.
Zostawilem moje prywatne "namiary" z prosba o kontakt w przypadku
gdyby cos udalo sie znalezc.
Jesli masz tam znajomych, badz zwiazany jestes z LO to sadze, ze nie
zaszkodziloby gdybys sie rownolegle sprobowal poinformowac.
Swoja droga ciekawy jest nastepujacy fakt (fakty ?). Scholle przybyl
(najprawdopodobiej) z Pabianic - jesli chodzil tam to gimnazjum
to bylo to chyba tamtejsze gimnazjum niemieckie (???) nastawione
na uczniow - protestantow. Lokuje sie w Wieluniu - po relegowaniu
z bursy - u ewangielickiej rodziny (Karol Mosz). Co powoduje,
ze ktos taki podejmuje nauke w prowadzonym przez kosciol katolicki
gimnazjum wielunskim ???.
Nie bylo innych - panstwowych - w poblizu ?. Jakies znajomosci ?
Nie mam pojecia, brak mi tez wiedzy na temat tego jak ukladaly
sie na codzien owczesne stosunki miedzy roznymi konfesjami.
pozdrawiam
Andrzej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Sob 16:45, 17 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Jermar
W opracowaniach dot. Niemcow z Lodzi nazwiska Scholle wystepuje dwa razy -
sprobuje w tym temacie troche glebiej pogrzebac.
jak z LO ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeusz
Burmistrz
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń&Łódź
|
Wysłany: Nie 0:18, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, że w gimnazjum uczyli sie też uczniowie pochodzenia żydowskiego, więc chyba nie było przeszkód aby uczył sie tam ewangelik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Pon 14:06, 19 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Same zagadki....
Najlepszym dowcipem jest fakt, z ktorym wlasnie sie zetknalem, ze pobor
- rowniez ochotniczy - Volksdeutschow z Polski do Wehrmachtu/Luftwaffe zostal uregulowany rozporzadzeniem i zaczal sie dopiero wiosna 1940 roku.....
Przedtem masowy nabor ochotnikow przeprowadzila SS (Prawie wylacznie z obywatele polskich narodowosci niemieckiej skladala sie tworzona w
Warszawie w latach 1939 - 1941 brygada - pozniejsza dywizja kawalerii na bazie struktur Totenkopf - SS - jeden ze szwadronow stacjonowal przez pewien okres w Kaliszu).
Jak ten Scholle do Luftwaffe - najwidoczniej juz w 1939 roku - trafil ????
Byla co prawda jedna jednostka - nominalnie Luftwaffe - jednak nie podlegajaca
wojskowym strukturom - Owczesny "Regiment General Göring", podlegly
bezposrednio NSDAP, ktorego pododdzialy wziely udzial w kampanii wrzesniowej -
ale to chyba nie jest to....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Sob 13:28, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zdaje sie, ze nazwisko H. Scholle w polskich, powojennych
publikacjach zostalo lekko przekrecone........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leonidas
Z przedmieścia
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 5:50, 09 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Siedemnastoletni bohaterski pilot, Deutsche Luftwaffe –Oberleutnant - Horst Scholle
Tak pewnie należałoby zatytułować te poniższe moje rozważania po obejrzeniu filmu w wykonaniu redaktora Bogusława Wołoszańskiego pt. >Wieluń – Miasto Niepokonane<
Horstem Scholle nie miałem zamiaru się zajmować z tej prostej przyczyn, że jako postać jest nic nie wnoszącą do historii Wielunia w ogóle, a do tragedii z pierwszego września 1939 roku, szczególnie. Jedyne co można o tej postaci cokolwiek powiedzieć, to, to, że w ogóle istniał i że w roku 1939 był 17 letnim gimnazjalistą IV klasy w Wieluniu i to, że w tym liceum, uczył się około dwóch miesięcy. Nawet udokumentowanie tego jakoby oczywistego faktu, jak dotąd, nie zdołano potwierdzić. Pierwsza wzmianka jaka o Horst’cie Scholle, jest znana wywodzi się z wypowiedzi Prof. Czesława Aulicha, zacytowanego przez B. Bojarską w artykule „Zniszczenie Miasta Wielunia w Dniu 1 września 1939 r.”, zamieszczonym w „Przeglądzie Zachodnim” z roku 1962 roku. Autor cytatu C. Aulich, już w cytowanym opisie o działającej tzw. „piątej kolumnie, moim zdaniem zbyt mocno przecenił tego osobnika. Oto ten cytat, gdzie czytamy między innymi:
(…) W lutym 1939 r. zgłosił się do naszego gimnazjum i liceum 17 letni uczeń IV klasy, którego wydalono ze szkoły – jak mi się zdaje w Pabianicach. Dyrektor, ks. Stefan Banasiński, przyjął go warunkowo. Uczeń ten – nazwiskiem Scholle zamieszkał w bursie, którą opiekował się ks. Maksymilian Binkiewicz. Wkrótce jednak zaczęły się z nim kłopoty, bo często wymykał się wieczorami z bursy. Ponieważ był niepoprawny, więc został wydalony z bursy. Gdy zamieszkał na stancji prywatnej u p. Moszowej przy ul. Szpitalnej (dziś 1 Maja), zginął w domu pp. Moszów aparat fotograficzny. Policja wykryła kradzież ( aparat znajdował się u Żyda – pasera Zysmana) w momencie, gdy Scholle zdołał uciec z miasta i znikł bez śladu. Potem dopiero wydało się, ze uczniowie w bursie żyli pod terrorem tego uprawiającego propagandę hitlerowską chłopca. Okazało się, że tłukł on m.in. szyby w sąsiadującej z bursą bóżnicy.(…)
Dalej wg relacji Aulicha, o tym osobniku, czytamy:
W lutym 1940 r. zobaczyłem na ul. Kaliskiej (dziś 18 Grudnia) [powinno być 15 grudnia] idącego w moim kierunku lotnika niemieckiego ze swastyką na ramieniu. Wobec nakazu kłaniania się każdemu Niemcowi w mundurze, przystanąłem przy jakieś wystawie sklepowej udając mocno zaaferowanego. Lotnik podszedł do mnie i zagadnął po nazwisku. Był to Scholle.
Dziękował mi w sposób ironiczny za nauki, jakie mu dawałem w szkole, aby mógł ją ukończyć. Powiedział, że chociaż szkoły tej nie ukończył, jest porucznikiem lotnictwa niemieckiego, a w dniu 1 września 39 r. latał nad Wieluniem.
Na okoliczność naszego negatywnego bohatera, mamy jeszcze inną wzmiankę pochodzącą od autora Włodzimierza Jaskulskiego.
Z początkiem roku szkolnego 1938/1939 przyjęto do IV klasy Wieluńskiego Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki nowego ucznia, Horsta Scholle. Przeniesiono go tu z jednego z gimnazjum łódzkich. Zamieszkał on w kwaterze prywatnej u państwa Moszów. Był to rosły, dobrze zbudowany blondyn elokwentny i ugrzeczniony. Wyglądał na przerośniętego- mógł liczyć 20-21 lat. Umiał się wpraszać do domów kolegów, zwłaszcza zaś koleżanek, których mamusie zwykły mówić o Horście jako inteligentnym, dobrze wychowanym człowieku. Młodzieniec ten "błyszczał" w środowisku młodzieży gimnazjalnej, choć w swojej klasie nie był lubiany. Na święta wielkanocne pojechał do Łodzi, gdzie miał rodzinę (rodzice jego ponoć nie żyli). Po świętach nie powrócił jednak do Wielunia. W pierwszych dniach maja trzej cywilni panowie przeprowadzili w izdebce Horsta u państwa Moszów ścisłą rewizję. Wychodząc mieli powiedzieć, że "ptaszek wyfrunął ". Dość wstydliwie został skreślony z listy uczniów. Do końca roku nikt już Horsta nie widział.
Pojawił się on jednak w Wieluniu w pierwszych dniach listopada 1939 roku w mundurze sierżanta niemieckiego lotnictwa. Oglądał skutki wrześniowego nalotu bombowego na Wieluń. Przyznał też , że brał udział w dwóch nalotach na Wieluń w dniu 1 września 1939 r. Podczas tych nalotów pełnił funkcję rozprowadzającego, co miało duże znaczenie podczas drugiego nalotu. W kregu swoich znajomych Scholle wyznał, że jego pobyt w Wieluniu był niezbędny, istniała bowiem potrzeba rozpoznania miasta i jego zasobów. Po wykonaniu swojego zadania opuścił Wieluń i w dniu urodzin Hitlera został przerzucony do Niemiec i dalej pełnił służbę w jednym z pułków lotnictwa bombowego, który miał za zadanie zniszczenie Wielunia
Dwie relacje i dwóch różnych Horstów. Na podstawie tej relacji, mamy do czynienia z zupełnie innym osobnikiem, nie pasującym do Aulichowego Horsta. Aulichowy Horst miał 17 lat, niby członek „piątej kolumny”, powinien zachowywać się zgodnie ze swoim „statusem”, tymczasem robi wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę, jest prymitywnym złodziejaszkiem, rozbija Żydom szyby i oficjalnie propaguje nazistowskie hasła, aby za rok pokazać się jako poważny, zasłużony pilot. Ten sam Horst ale już u Jaskulskiego, jest rosły, dobrze zbudowany mógł liczyć 20-21 lat, ugrzeczniony, dobrze wychowany, inteligentny. „Obaj” mieszkają u państwa Moszów u których po jego zniknięciu zjawia się policja, ale z dwóch różnych powodów. Powstaje pytanie: który Horst Scholle jest prawdziwy? Odpowiedź mogłaby być tylko taka: Horst Scholle istniał naprawdę. Reszta jego wyczynów, mieści się w wielu niewiadomych.
Nie ma powodu podważać tego co o tej dość tajemniczej postaci napisał, a raczej zeznał, prof. C Aulich. Pominę tu bardzo istotny szczegół, który rzuca się każdemu uważnemu czytelnikowi, mianowicie ciśnie się pytanie, kiedy ten 17 letni, no w lutym 40 roku, już 18 letni chłopak nauczył się pilotażu na nowoczesnych samolotach niemieckiej Luftwaffe. Nie mam zamiaru drążyć tego tematu, bo na temat możliwości, a właściwie nie możliwości takiego szybkiego awansu, na Forum napisano już bardzo dużo. Mogę tu tylko dodać, że 18 letni niemieccy chłopcy, podlegali co najwyżej służbie „Arbeitdienst”, ale mundury kolorem odbiegały od mundurów pilota, co można było bezproblemowo odróżnić. Oczywiście ochotnicza służba w wojsku, była jak najbardziej pożądana, a 17, czy 18 letni Horst, byłby tam mile widziany.
Prof. C. Aulich jednak twierdzi, że Horst Scholle był w mundurze pilota. Czyżby? Mam powód, aby w ten mundur wątpić. Prof. C. Aulich przy spotkaniu na ulicy z Horstem Scholle, wymienia pewien szczegół. Ów Scholle miał na ramieniu opaskę ze swastyką. Ten szczegół wskazuje, że nie mógł mieć na sobie munduru niemieckiego lotnika, ponieważ żaden żołnierz niemiecki, w tym piloci tudzież marynarze nie nosili na ramionach opasek ze swastyką. Swastykę na rękawach nosili członkowie formacji SA, ale ta formacja miała brunatne mundury. Taką formacją która nosiła również na rękawach opaskę ze swastyką, była SS. Nie wiem na jakiej podstawie i dlaczego, ale po wkroczeniu Niemców do Wielunia, wielu tutejszych „polskich” Niemców, w tym Volksdeutschy, zostało powołanych do służby w tej właśnie formacji i związku z tym nosili na rękawach opaski ze swastyką. Pamiętam, bo widziałem na własne oczy, jak nowicjusze tej formacji zdobywali pierwsze szlify na ulicach miasta Wielunia.
To nieoczekiwane spotkanie C. Aulicha z Scholle, w tym jego opowiadanie o lataniu na Wieluniem i ironiczny sposób traktowania, bądź co bądź swojego byłego profesora z liceum, mogło się w jakiś sposób zakodować w pamięci, i pomylić te dwa mundury, tym bardziej, że kolorystyka wzajemnie się zacierała. Scholle pewnie sam rozgłaszał i ubarwiał taką wersję o jego współudziale w bombardowaniu Wielunia. Nie wykluczałbym też, tego, że faktycznie po jego tajemniczym zniknięciu wiosną 1939 roku z Wielunia, mógł zostać podesłany do dowództwa w Nieder–Ellguth -Ligoty Dolnej, aby coś o Wieluniu opowiedział. Reszta to już jego wybujała fantazja.
Nie zawracałbym sobie głowy niesfornym licealistą przysparzającym kłopotów kolejnym placówkom oświaty, w tym Wieluńskiej. Nie przypisywałbym mu również takich „zasług” jak szpiegostwa (proszę zwrócić uwagę, że prof. Aulich nie twierdzi, że ten był szpiegiem –profesor tylko przypuszcza, że tak mogło być) na rzecz niemieckiej piątej kolumny, jeżeli jego mocodawcy nawet nie wyposażyli go w aparat fotograficzny, tylko musiał go ukraść, ale nie po to, żeby go spożytkować do „wzniosłych celów”, tylko spieniężyć u pasera, aby podreperować swoje kieszonkowe. Marny to agent wywiadu w tak silnej armii Wehrmachtu. Jego predyspozycję nadawałyby się jedynie do prymitywnego podglądania żony sąsiada, no ale w formacji „SS” – byłyby znakomite. Najbardziej dziwi mnie, że nawet tak dociekliwy redaktor Wołoszański, bezkrytycznie wmontował tę wątpliwej reputacji postać, do tak poważnej wieluńskiej tragedii, a nawet bezmyślnie nadał mu cechy ludzkiej wrażliwości, co pokazane jest przy okazji wyimaginowanego dialogu ze „swoim dowódcą” dotyczącego wieluńskiego szpitala. Ten epizod wzbudził we mnie odruch pewnego dystansu do całej twórczości redaktora Wołoszańskiego, ponieważ dotąd byłem przekonany o jego rzetelnym przekazie w wymiarze historycznym. Czy naprawdę Wielunianom jest potrzebna taka miernota jakim był Horst Scholle, aby stał się legendą tego miasta?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|