|
Historia Wielunia Pierwsze i jedyne na świecie forum poświęcone przeszłości Wielunia i okolic.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Nie 16:07, 30 Gru 2007 Temat postu: Regina |
|
|
Na austriackiej stronie :
[link widoczny dla zalogowanych]
natknalem sie na ciekawy tekst. Wlasciwie nalezacy to tematyki zwiazanej
ze wspomnieniami na temat Wielunia ale chyba nie tylko.
Zalaczam tlumaczenie - bez komentarza
Regina / Marianne Riedl
Moi rodzice, brat i ja mieszkalismy w czasie wojny miedzy 1943 i 1945 rokiem w tzw. Warthegau, czyli w Polsce.
Moj ojciec byl z powodu choroby zoladka niezdolny do sluzby wojskowej i pracowal jako urzednik sadowy. Wlasnie ta choroba dopowadzila do jego smierci podczas ucieczki w 1945 roku.
Regina pracowala u nas jako pokojowka. Moja mama byla troche zaklopotana, pochodzac ze wsi byla przyzwyczajona do tego, ze pomoc domowa nalezala niejako do rodziny i miala zawsze miejsce przy stole.
To i wiele innych rzeczy nie bylo w przypadku Reginy mozliwe z powodu panujacego wowczas rasizmu.
Regina nie nalezala do Volksdeutschow , byla czlowiekiem
niejako “mniej wartosciowym”. Regina sama zreszta zwracala uwage mamie na panujace wowczas przepisy. Byla okolo 10 lat starsza ode mnie. To byla mila i bardzo inteligentna dziewczyna. Kochalam ja jak wlasna, starsza kuzynke.
Kiedys idac z Regina przez Welun, miasto w ktorym mieszkalismy natknelismy sie na szereg pustych glinianych domkow. Na moje pytanie Regina odpowiedziala, ze kiedys mieszkali tu Zydzi ale teraz juz ich nie ma. Nie chcialam w to wierzyc bo przeciez ci zli Zydzi, ktorzy ciemiezyli narod niemiecki byli bardzo bogaci !.
Regina opowiedziala mi potem, ze sa cztery rodzaje ludzi. Reichsdeutsche,
Volksdeutsche, Polacy i Zydzi. Ale Zydzi juz wszyscy nie zyja. Nastepni bedziemy my – Polacy.
Nikomu o naszej rozmowie nie wspominalam. Czulam, ze to
sie moze dla Reginy zle skonczyc.
Potem przyszedl straszny czas ucieczki przed Rosjanami. Wiekszosc z tego
okresu juz zapomnialam, choc niekiedy traply mnie koszmarne sny.
Od naszej sasiadki wiemy, iz ci, ktorym nie udalo sie uciec, poznali Rosjan od ich strasznej strony.
Po latach kilkakrotnie prosilam mame o nawiazanie kontaktu z wladzami Wielunia, w nadziei, ze uda sie nam odnalezc Regine. Moj brat, szesc lat starszy powiedzial mi potem, ze mama sie nie odwazyla zwaracac z takim zapytaniem. Odpowiedzi najprawdopodobniej nie dostalibysmy.
Regina juz najprawdopodobniej nie zyla. A gdyby nawet, to takie zapytanie mogloby jej sprawic problemy.
Pozniej juz w Austrii dowiedzialam sie, ze prawie wszyscy ludzie, ktorzy utrzymywali bliskie kontakty z Niemcam, lub z nami Austriakami zostali zamordowani.
Nie chodzilo o wine pojedynczych osob, lecz o to, ze te mogly potwierdzic, iz nie wszyscy z owych byli zbrodniarzami badz nazistami.
Do dzis ogarnia mnie przerazenie na mysl, ze Regina zostala zamordowana przez wlasnych rodakow za to, iz kochala nas a my ja.
z gory przepraszam za ew. literowki i inne takie.
pozdrawiam
ak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciek
Rajca
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń
|
Wysłany: Nie 23:59, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Słyszałem od kilku starszych mieszkańców Wielunia, że w momencie wkroczenia do miasta Rosjan tubylcy spontanicznie złapali kilku(?) folksdojczów i inne osoby podejrzane o kolaborację i zlikwidowali je. Wieszano podobnono na placu przy Częstochowskiej obok przedszkola (wspomnienia mieszkańców z tego rejonu). Po wojnie temat był tabu. Z opowiadań jednak wynika, że nie wieszano "jak leci" ale tych co rzeczywiście ciężko zawinili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Pon 13:09, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wg. przedwojennych statystyk kilka procent mieszkancow Wielunia
stanowili Niemcy, to musialo byc co najmniej kilkaset osob, potem
doszli do tego urzednicy, policjanci no i masowo
osiedlani Volksdeutsche z Besaarabii, Wolynia . Ile procent mieszkancow Wielunia podpisalo Volksliste - grupy III i IV - ???. Dane na ten temat na pewno posiada IPN (powojenne procesy sadowe).
Volksdeutschow traktowano w lodzkim - z urzedu - duzo
surowiej niz na Slasku czy Pomorzu. Miedzy wierszami mozna przeczytac,
ze rowniez niektore oddzialy "podziemia niepodleglosciowego" na
wlasna reke zajmowaly sie w naszych okolicach "wymierzaniem sprawiedliwosci Niemcom " do momentu calkowitego wysiedlenia ludnosci niemieckiej. (Szczegolnie po drugiej stronie niedalekiej granicy).
Ucieczka/ewakuacja cywilnej ludnosci niemieckiej z Wielunia i okolic
miala miejsce w sposob bardziej zorganizowany niz na Slasku czy
gdzie indziej - widac miejscowa administracja nie bardzo wierzyla
w "Wal Himmlera".
16 stycznia 1945 r odjechal ostatni transport z Wielunia, na ktory "zabralo
sie" ok. 3000 Niemcow z miasta i okolic. Glownie kobiety i dzieci.
Reszta "na wlasna reke", albo miala pecha. Przewaznie.
Jesli idzie o kolaboracje Polakow to faktycznie jest to temat tabu. Ze wspomnien - ich wyrywkow wlasciwie - starszych osob to nie wyglada zbyt ciekawie.
Ta "mala", jaka na mysli ma autorka wspomnien, byla zjawiskiem codziennym i normalnym (o ile sobie dobrze przypominam to jedna z nauczycielek w mojej szkole podstawowej byla w czasie okupacji pracownica jakiegos urzedu niemieckiego).
Donosicielstwo musialo byc dosc rozpowszechnione
- na wsiach przynajmniej. Wiele sasiedzkich "porachunkow" rozwiazywal
donos na zandarmerie czy do "komisarza"..... Tak przynajmniej
niejedna "wiesc gminna" niesie....
Nie przypominam sobie, zeby to po wojnie wyciagano specjalnie na swiatlo dzienne.
Autorka wspomnien mieszkajaca po wojnie "za zelazna kurtyna" porusza sie tu raczej w sferze stereotypow.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ak dnia Pon 13:11, 31 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciek
Rajca
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń
|
Wysłany: Wto 23:16, 01 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ak napisał: |
Jesli idzie o kolaboracje Polakow to faktycznie jest to temat tabu. [...]
Donosicielstwo musialo byc dosc rozpowszechnione [...] Wiele sasiedzkich "porachunkow" rozwiazywal donos na zandarmerie czy do "komisarza"..... Tak przynajmniej niejedna "wiesc gminna" niesie....
|
Też słyszałem wiele opowieści na temat donosów. Z powodu sąsiedzkiego donosu aresztowano np. mojego dziadka.
Ak jeśli znasz jakąś pełniejszą historię takiego donosu zamieść może na forum. Temat jest bardzo ciekawy i mało znany.
Faktycznie na temat zjawiska donosicielstwa, poza wyjątkowymi przypadkami, było po wojnie cicho. Jak myślicie dlaczego?
Znam przypadek, że długo po wojnie żyły obok siebie ofiara pobicia i sprawczyni - wieluńska folksdojczka. Do pobicia doszło w sklepie dla Niemców. Nigdy potem nie doszło do jakiś akcji odwetowych ze strony ofiary.
A co do części ewakuacji osadników niemieckich to słyszałem o masowych grobach kryjących szczątki osadników, może ktoś z forumowiczów wie na ten temat więcej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ak
Mieszczanin
Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Śro 11:54, 02 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Od kilku lat na uniwersytecie berlinskim niemieccy historycy pracuja nad
projektem:
"Gestapo Zichenau/Plock - Täter, ihre Helfer und deren Opfer im besetzten Polen 1939-1945"
Gestapo Ciechanow/Plock - Sprawcy, ich pomocnicy i ofiary w okupowanej
Polsce 1939 - 1945.
Problem kolaboracji Polakow ma tam byc dosc szeroko ujety.
Prace maja byc opublikowane w biezacym roku. Rejon Ciechanowa
jest o tyle ciekawy, ze posiadal w czasie II WS niemal identyczny status jak Ziemia Wielunska przylaczona do Rzeszy. Ciechanow dokoptowano w 1939 roku do Prus Wschodnich.
Jesli idzie o lokalne - wielunskie - historie to przez dosc dokladne "zmiecenie" owych faktow pod "historyczny dywanik" sporo funkcjonuje dzisiaj na zasadzie "jedna Pani powiedziala drugiej Pani...".
Jest na pewno wiele w archiwach IPN...czy bylo w (chyba kompletnie zniszczonych na poczatku lat 90 - tych) dokumentach powiatowej komendy MO w Wieluniu z okresu konca wojny.
Ale wydaje mi sie, ze nie ma po prostu woli czy checi zajecia sie
ta - "wstydliwa" sprawa. Aktualnie modniejsze jest sciganie komuchow.
Pozostaja domniemania i spekulacje.
Czesto gorsze niz to co w zakurzonych papierach stoi.
Sporo historii jest dosc niejednoznacznych.....Czlowiek ktory wydal
w jednej z podwielunskiej wsi grupe uciekinierow (jencow ?)rosyjskich w 1942 albo 1943 roku zostaje jakis czas potem zamordowany przez zandarmerie za nielegalny uboj.
Czy historia zaslyszana kiedys od oficera WP, ktory ze swoimi saperami
przez pare dni przekopywal gdzies w lodzkim zwirownie w poszukiwaniu zwlok zamordowanych Zydow - wydal ich podobno jeden z mieszkancow... -
Okazalo sie pozniej , ze Niemcy znalezli Zydow przez przypadek
- zdradzilo ich palone przy ziemiance ognisko - a tragedia miala
miejsce kilka kilometrow dalej....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ak dnia Śro 11:55, 02 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|