Tadeusz
Burmistrz
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wieluń&Łódź
|
Wysłany: Pon 20:09, 15 Paź 2007 Temat postu: artykuł o Wieluniu w 'GW' |
|
|
Mimo wszystko zamieszczam to w aktualnościach, chociaż minęły juz ponad 2 tygodnie od ukazania się artykułu o bombardowaniu Wielunia w sobotnio-niedzielnym wydaniu łódzkiej GW” 29-30 września. Był to kolejny artykuł w serii poświęconej ważnym wydarzeniom z przeszłości, jakie miały miejsce na terenie województwa łódzkiego.
W przygotowaniu tekstu pomocna okazała się nasza strona matka, z której korzystał red. Michał Jagiełło. Zamierzał nawet skorzystać z zamieszczonych tam fotografii ale, że administracja strony rozjechała się po kraju i świecie nie było komu udzielić praw do zdjęć No ale adres strony został pod tekstem zamieszczony więc reklama była .
Pan. M. Jagieliński przysłał mi swój tekst, który wklejam poniżej dla tych wszystkich, którzy nie przeczytali go w wersji drukowanej.
Wojna zaczęła się w Wieluniu
1 września 1939 r. O godz. 4.45 pancernik „Sleschwig-Holstein” zaczyna ostrzał polskiej placówki na Westerplatte. Tę godzinę uznaje się za początek II wojny światowej. Ale już dziesięć minut wcześniej niemieckie bombowce pojawiły się nad Wieluniem. Historia wymaga korekty: wojna zaczęła się 100 km od Łodzi.
Zwyczajne, spokojne miasteczko
Wieluń to miasto o wiele starsze od Łodzi. Według legendy osadę założył w 1217 r. książę wielkopolski Władysław Odonic. Podczas polowania w okolicznych lasach zabił wielkiego jelenia. Nad zwierzęciem ujrzał kielich oraz baranka Bożego z chorągwią i krzyżem. Nazwa „Wieluń” pochodzi od zniekształconego „jelenia”. Pierwsze wzmianki o Wieluniu jako mieście pochodzą z 1283 r. Gród, leżący na styku Wielkopolski, Małopolski i Śląska, rozwijał się aż do XVI i XVII wieku. Wtedy to w Wieluniu działała filia Uniwersytetu Krakowskiego i działał własny zespół teatralny. Cios zadały miastu wojny (zwłaszcza potop szwedzki), epidemie i pożary.
Wieluń był „od zawsze” miastem przygranicznym. Należał do zaboru pruskiego, potem do rosyjskiego. Przed II wojną światową od granicy niemieckiej dzieliło go 21 kilometrów. Nie miał żadnego znaczenia strategicznego. 15-tysięczna ludność zajmowała się głównie rzemiosłem, rolnictwem, handlem. Co prawda powiat wieluński leżał w pasie obrony armii „Łódź”, dowodzonej przez gen. Juliusza Rómmla, ale w samym mieście nie było wojska. Dowództwo polskie nie przewidywało też większych walk obronnych na tym terenie. 1 września 1939 r. na ulicach panował wprawdzie ruch większy niż zwykle, ale były to wozy chłopskie - rolnicy od świtu zjeżdżali na piątkowy targ, żeby zająć najlepsze miejsca.
Rozkaz ataku lotniczego na miasto wydał wieczorem 31 sierpnia gen. Wolfram von Richthofen, dowódca 4 Floty Powietrznej. Spotkał się pod Wrocławiem z dowódcami 2 i 76 eskadry bombowców nurkujących i wyznaczył cel. Nalot miał się rozpocząć o godz. 5 rano.
Samoloty wystartowały z lotniska Nieder-Ellguth (dziś Ligota Dolna między Opolem i Wrocławiem) o godz. 4.02. Na Wieluń leciało 29 „stukasów”, eskortowanych przez myśliwce. Lot zajął 33 minuty. O godz. 4.35 bombowce były już nad miastem. Z relacji wielu świadków wynika niezbicie, że bomby spadły pięć minut wcześniej, niż rozpoczął się ostrzał Westerplatte. Prof. Witold Kulesza, przewodniczący Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, powiedział: „Według naszych danych II wojna światowa rozpoczęła się od bombardowania Wielunia, na kilka minut przed salwą pancernika „Schleswig-Holstein” w kierunku Westerplatte”.
Piekło na ziemi
Nie wiadomo, dlaczego Niemcy wybrali na cel ataku akurat zupełnie bezbronny Wieluń. Jeden z dziennikarzy niemieckich twierdzi, że Luftwaffe chciała przetestować nowy bombowiec Ju 87 B. Najprawdopodobniej chodziło o efekt psychologiczny. Ludzie, uciekający z płonącego miasta, opowiadali innym o strasznych wydarzeniach. To mogło wywołać panikę, chaos na drogach, i tym samym ułatwić natarcie wojskom niemieckim.
Wspomnienia o nalocie są wciąż żywe. Rodzina Janusza Majchrowicza, przedsiębiorca, mieszkała w Wieluniu. - Ciotka opowiadała, że pierwsza bomba II wojny światowej wybuchła w jej ogrodzie - mówi Majchrowicz. - Słyszałem tę opowieść kilka razy, więc może być prawdziwa.
Pierwszym zbombardowanym obiektem był szpital pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Samoloty zaatakowały go, chociaż piloci musieli widzieć znaki Czerwonego Krzyża i wiedzieć, że zgodnie z konwencjami międzynarodowymi szpitale podlegają szczególnej ochronie. Zginęły 32 osoby, w tym 26 chorych. Bomby spadły także na budynek położniczy. Pielęgniarki nie zważając na niebezpieczeństwo opatrywały rannych, ewakuowały matki i noworodki. Położna odebrała dwa porody w parku przy szpitalu.
Bombowce wracały nad miasto o godz. 6 i 9. Naloty trwały do godz. 14. Piloci „pracowali” metodycznie. Nalatywali na malej wysokości i zrzucali ładunki z dużą precyzją. W mieście nie było obrony przeciwlotniczej. Ludzie miotali się wśród płonących domów. „Stukasom” pomagały myśliwce, ostrzeliwując z karabinów maszynowych uciekających cywilów.
Podczas pierwszego nalotu na zachodnią część Wielunia spadło 40750 kg bomb. W kolejnych Niemcy zrzucili 380 bomb o łącznej sile wybuchu 46 ton. W dzienniku bojowym eskadry 77 pułku lotniczego o godz. 6 zanotowano lakonicznie: „Wielun brennt” - „Wieluń płonie”.
Bomby zniszczyły całe śródmieście, okolice Nowego i Starego Rynku, ul. Sienkiewicza, Narutowicza, Królewską, Różaną, Augustiańską, Okólną, Śląską, Reformacką, Krakowską. Legły w gruzach zabytki: kościół farny, klasztor poaugustiański, synagoga z połowy XIX wieku, klasycystyczny ratusz z Bramą Krakowską, poważnie ucierpiały średniowieczne mury forteczne, znikły z powierzchni ziemi kamieniczki mieszczańskie z XVIII wieku i najstarszy dom w rejonie ul. Okólnej. Miasto zostało zrównane z ziemią w 75 procentach. Zginęło 1200 mieszkańców, w tym wielu Żydów, którzy stanowili 1/3 ludności Wielunia. Ludzie uciekli ze spalonego miasta. Niemcy po wkroczeniu zastali wśród gruzów tylko ok. 200 osób.
Lotnicy niemieccy na pewno byli świadomi tego, że atakują bezbronne miasto. Usprawiedliwiali się nawet przed sobą. Cynizm czy obłuda? Nie wiadomo. Na znakomicie opracowanej stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych] znajdują się wspomnienia jednego z nich:
”Wieluń - nasz cel! Przez ułamek sekundy błysk świadomości: tam w dole jest żywe miasto, pełne ludzi...Wprawdzie są to żołnierze, a ja atakuję tylko żołnierzy... Ulice w dole wyglądają jak obrazki z pocztówki, a ciemne punkty, które się na nich poruszają, są tylko celem. Niczym, tylko celem. Na wysokości 2500 m życie na ziemi traci swoją wagę...Wysokość - 1200 metrów...pierwsza bomba spada!... Upadła dobrze, wprost na ulicę. Wybucha dym, a czarna masa, która sunęła wzdłuż ulicy, zatrzymuje się. W miejscu, w które trafiłem, powstało ciemne kłębowisko. I w to kłębowisko padają serie bomb z innych samolotów. Słaby ogień przeciwlotniczy z lasu od strony północnej...
W Wieluniu nie było ani żołnierzy, ani obrony przeciwlotniczej.
Trzeba zapamiętać, kto bombardował bezbronne miasto. Piloci I dywizjonu II Pułku Bombowców Nurkowych im. Immelmanna pod dowództwem majora Oskara Dinorta; lotnicy 1 dywizjonu 76 PBN pod dowództwem Waltera Siegela, a także piloci eskadry 77 PBN pod dowództwem mjr. Guntera Schwartzkopfa i płk. Baiera. Jednostki podlegały generałowi Wolframowi von Richhofenowi, szefowi lotnictwa do zadań specjalnych.
Spór o minuty
Gwoli ścisłości: znawcy II wojny światowej nie są zgodni, co można uznać za jej początek. Kalendarium poranka 1 września wygląda tak: *godz. 3.30 - Niemcy przekraczają graniczną rzekę Liswartę w rejonie Krzepic; *godz.4.15 na stację w Szymankowie wjeżdża pociąg z żołnierzami Wehrmachtu, zajmują dworzec, ginie jeden człowiek; * godz.4.34 - Luftwaffe bombarduje most na Wiśle w Tczewie; * godz. 4.40 - nalot na Wieluń; *godz. 4.45 - ostrzał Westerplatte. Ale pozostaje faktem, że to właśnie Wieluń padł ofiarą działań wojennych na wielką skalę: 1,2 tys. zabitych, 75 proc. miasta w ruinie. I to jemu należy się męczeńska palma pierwszeństwa.
Atak na miasto był zbrodnią wojenną. Ale w Niemczech dwukrotnie umarzano śledztwo w tej sprawie. Tamtejsi prokuratorzy uzasadnili, że „to, co w ocenie polskich prawników jest zbrodnią wojenną, według niemieckich mieści się w ramach działań wojennych, a jeżeli nawet w ich ramach miały miejsce czyny wykraczające poza wojenną konieczność, to uległy przedawnieniu”.
Hiszpańska Guernica, angielskie Coventry, polski Wieluń. Te miasta upamiętniły się w historii świata jako ofiary barbarzyńskich nalotów niemieckich. Zemsta aliantów sprawiła, że do tragicznej listy dołączyło Drezno.
Wielunianie pamiętają o 1 września 1939 r. Co roku w godzinę nalotu rozlega się wycie syren alarmowych. Ale dopiero w 2004 r. oddano prawdziwy hołd zamordowanemu miastu. Na 65 rocznicę wybuchu II wojny światowej przyjechał ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Nad miastem przeleciał klucz samolotów. Polskich. W tym roku prezydent RP Lech Kaczyński napisał do wielunian specjalny list, a w uroczystościach uczestniczyła wojewoda łódzki Helena Pietraszkiewicz. Tragedię sprzed lat upamiętni pomnik autorstwa Wojciecha Siudmaka „Wieczna miłość”. Trwa zbiórka pieniędzy na jego budowę.
Szczegółowy opis wydarzeń i zdjęcia z 1 września 1939 r. w Wieluniu można obejrzeć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
opracowanie
Michał Jagiełło
Post został pochwalony 0 razy
|
|